Europejskie giełdy rosną wraz z końcem niestabilnego tygodnia; PKB Wielkiej Brytanii wzrosło w lutym o 0,5%.
Europejskie indeksy giełdowe zanotowały w piątek niewielkie wzrosty pod koniec niestabilnego tygodnia, pośród dużej niepewności co do stanu światowej gospodarki w związku z zaciętą wojną handlową między USA i Chinami.
O godzinie 03:05 ET (07:05 GMT) indeks DAX w Niemczech wzrósł o 1%, CAC 40 we Francji zyskał 1%, a FTSE 100 w Wielkiej Brytanii wzrósł o 0,6%.
Paneuropejski indeks Stoxx 600 zyskał 0,7%.
Wyraźna niepewność handlowa
Obawy przed gwałtownym załamaniem światowej gospodarki mocno uderzyły w europejskie giełdy na początku tygodnia, po czym nastąpiła krótka zwyżka cen po tym, jak prezydent USA Donald Trump wstrzymał większość gróźb dotyczących wprowadzenia ceł.
Regionalny indeks Stoxx 600 zamknął się w czwartek wyżej o 3,7%, co było jego najlepszym dniem od trzech lat, gdyż rynki starały się odrobić straty poniesione w poprzednich sesjach.
Jednak niepewność co do polityki handlowej utrzymywała się, a USA i Chiny nakładały na siebie nawzajem coraz wyższe cła przez cały tydzień – Biały Dom zasygnalizował w czwartek, że skumulowana stawka celna na Chiny wyniesie obecnie 145%.
Rzeczywiście, prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział wcześniej w piątek, że decyzja Trumpa z tego tygodnia o 90-dniowym zawieszeniu ceł nałożonych na kraje dopuszcza jedynie „kruchą przerwę”.
Gospodarka Wielkiej Brytanii w lutym odnotowała silny wzrost
W piątek inwestorzy mogli zapoznać się z pozytywnymi informacjami ekonomicznymi, gdyż dane pokazały, że brytyjska gospodarka w lutym rozwijała się szybciej, niż oczekiwano.
Według danych Urzędu Statystyk Narodowych, produkt krajowy brutto wzrósł w lutym o 0,5%, znacznie przekraczając oczekiwane 0,1%, natomiast gospodarka wzrosła o 1,4% w porównaniu z rokiem poprzednim.
W innym miejscu niemiecki urząd statystyczny poinformował w piątek, że inflacja w marcu spadła do 2,3%, co potwierdza wstępne dane i sugeruje, że presja inflacyjna ze strony największej gospodarki strefy euro pozostaje ograniczona.
Dostawy Stellantis w pierwszym kwartale spadają
W wiadomościach korporacyjnych gigant motoryzacyjny Stellantis (NYSE:STLA) podał, że dostawy w pierwszym kwartale spadły o 9% w porównaniu z ubiegłym rokiem, do szacowanych 1,2 miliona pojazdów.
Stellantis stwierdził, że spadek ten wynikał przede wszystkim z niższej produkcji w Ameryce Północnej z powodu dłuższego przestoju świątecznego w styczniu, a także ze zmian w produktach i niższej sprzedaży lekkich pojazdów użytkowych w Europie.
Fraport (ETR:FRAG) odnotował płaski wzrost liczby pasażerów w marcu 2025 r., a podróże zostały zakłócone przez strajk, który dotknął około 140 000 pasażerów. Lotnisko obsłużyło około 4,6 miliona pasażerów w ciągu miesiąca, co stanowi niewielki wzrost o 0,3% w porównaniu z rokiem poprzednim.
Dużo uwagi będzie również skupione na początku sezonu publikacji wyników finansowych w USA, ponieważ w dalszej części sesji swoje wyniki opublikują m.in. JPMorgan Chase (NYSE:JPM), Citigroup (NYSE:C) i Wells Fargo (NYSE:WFC).
Uwaga inwestorów prawdopodobnie przeniesie się z zysków na wypowiedzi szefów banków na temat gospodarki, biorąc pod uwagę niepewność wywołaną polityką taryfową prezydenta Trumpa.
Ropa naftowa szykuje się na kolejny tydzień strat
Ceny ropy naftowej nieznacznie wzrosły w piątek, ale są na dobrej drodze do zanotowania drugiego z rzędu tygodnia strat z powodu obaw, że zaostrzająca się wojna handlowa między USA i Chinami, dwiema największymi gospodarkami świata, wpłynie negatywnie na aktywność gospodarczą, a tym samym na popyt na ropę naftową.
O godz. 03:05 czasu wschodniego ceny kontraktów terminowych na ropę Brent wzrosły o 1% do 63,95 dolarów za baryłkę. Ceny kontraktów terminowych na amerykańską ropę West Texas Intermediate wzrosły o 1% do 60,69 dolarów za baryłkę.
Oczekuje się, że oba kontrakty referencyjne spadną w tym tygodniu o około 4%, co będzie stanowić kontynuację 11-procentowego spadku w tygodniu poprzednim.
Na początku tego tygodnia prezydent Trump odroczył o 90 dni plany nałożenia wzajemnych ceł na większość krajów, ale nadal zamierzał zwiększyć cła na Chiny.
Amerykańskie cła na towary chińskie wynoszą obecnie 145%.
Pekin potępił tę decyzję i na początku tego tygodnia odpowiedział własnymi cłami, obiecując jednocześnie „walkę do końca”.
Handlowcy obawiali się, że poważna wojna handlowa między USA a Chinami wpłynie negatywnie na popyt na ropę, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Chiny, największy importer ropy naftowej na świecie, muszą się zmierzyć z wysokimi cłami handlowymi.